Szaleństwo
Popadłam w szaleństwo ozdabiania butelek, tych pełnych oczywiście ;-)
W domu na prawie każdej wolnej przestrzeni walają się butle w różnym stanie wykończenia.
Część schnie, cześć czeka na swoja kolej malowania, a jeszcze inna na sesje zdjęciową.
Nie mam czasu, by to wszystko do kupy ogarnąć, wiec stoją butle po kątach jak na pijackiej melinie.
A ja za każdym razem jak wybiorę się do sklepu po zakupy, to przynoszę kolejna flaszkę.
Ekspedientki patrzą z politowaniem na mnie zapewne myśląc " Oj stoczyła się kobieta, codziennie nic tylko żłopie alko". A to nie byle jaki alkohol, bo jak się stoczyć to z klasą. Wiec targam w siatach szampana, i same dobre, portugalskie bądź chilijskie, wina. A co? Dama się bawi.
Jeszcze kilka kursów i trzeba będzie zmienić sklep.
No dobrze kochani, nie będę Was zanudzać, bo czas goni, a flaszki wołają.
Poniżej, kilka fotek. Dziś pierwsza tura, kolejne niebawem.
Pozdrawiam ciepło w te deszczowe dni, życząc słonecznego humorku.
Edyta