Witajcie na moim stryszku. W miejscu, gdzie dzielę się z Wami owocami mojej pasji.
Dziękuję,że przyszliście. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawicie po sobie ślad. Edyta

niedziela, 27 września 2015

                               Winobranie




Jesień to czas nie tylko spadających liści, orzechów laskowych i śliwek,
ale również czas zbierania winogron i co za tym idzie robieniem winka.
Ja już od wielu lat wyrabiam domowe winko o ile dotrze do mnie odpowiednia ilość owoców.
W tym roku, dzięki uprzejmości pewnego pana, dotarły do mnie owoce aż z Poddębic.
Piękne, dojrzałe i soczyste, wręcz idealne, aż szkoda było je obierać i zgniatać.



Jeśli ktoś ma winogrono w ogrodzie lub na działce i trochę czasu to polecam robienie winka.
Należy się zaopatrzyć w:
- butle na wino ( ja mam 25l)


- korek z rurką fermentacyjną






- drożdże winiarskie



- pożywka do drożdży winiarskich


- 4 kilo cukru

Wykonanie:

Winogron nie myjemy, gdyż owoce mają na sobie naturalne drożdże.
Są dwie szkoły co do mycia owoców, niektórzy myją, ale mi wino z umytych owoców wyszło kwaśne, wiec od tego czasu nie myję.
Owoce oddzielamy od kiści



Następnie ugniatamy na miazgę. Ja stosuje do tego tłuczka do ziemniaków ;-)



Przekładamy owoce do gąsiora. By mi było wygodnie wkładać owoce, zrobiłam sobie lejek z butelki po wodzie mineralnej. Nie wygląda to estetycznie, wiec przygotujcie się, że będzie wokół trochę bałaganu w postaci pryskającego soku i spadających owoców.


U mnie wszystko jest uwalone dookoła dokładnie.


W przegotowanej chłodnej wodzie ( u mnie ok 8 litrów) rozpuszczamy cukier (4kg)
Gdy gąsior jest wypełniony moszczem z owoców do 1/3 objętości gąsiora, wlewany
wodę z cukrem.
Dodajemy drożdże wg. instrukcji na opakowaniu i pożywkę.
Zamykamy szczelnie gąsior korkiem z rurką i odstawiamy w ciemne miejsce.






Winko buzuje, a my czekamy, obserwujemy i już nam się cieszy buźka, gdy będziemy zlewać i degustować........a na drugi dzień, urlop z pracy na żądanie ;-)

Pozdrawiam Was jesiennie

Edyta

sobota, 12 września 2015

                        Jesień idzie....no to co

Witam was moi drodzy.
Ostatnio zaniedbałam mojego bloga, ale już się tłumacze.
Spowodowane to było kilkoma zmianami w moim życiu, pracochłonnymi,
ale bardzo, bardzo miłymi. Są w trakcie realizacji i mam nadzieje, że wszystko
zakończy się tak jak zaplanowane.....czyli dobrze. Trzymajcie kciuki.
Nie miałam czasu robić to co kocham, ale nadarzyła się okazja i powstała nietypowa,
butelka ślubna dla wyjątkowej pary, która właśnie dziś "ślubi się".
Nowożeńcy!.......Wszystkiego najlepszego!











Jak wszystko się ustabilizuje to obiecuje nadrobić wszystkie zaległe kawki, spotkania, telefony.
Kochani, jeszcze trochę cierpliwości......a później mnie ukarzecie ;-)

Ściskam mocno wszystkich tu zaglądających i dziękuję za wszystkie
miłe słowa, które tu zostawiacie.





Edyta