Wszystko co dobre szybko się kończy.
Tak też było z moim urlopem. Jeszcze walizki nie rozpakowałam do końca, a już trzeba było wracać.
Ale nie ma co marudzić, gdyż pogoda dopisała i udało się zobaczyć mnóstwo ciekawych miejsc.
Jeśli macie ochotę, to zapraszam na wakacyjną relację okraszoną zdjęciami.
Ostrzegam, to będzie długi post ;-)
Na początek udaliśmy się do Szklarskiej Poręby. Doszły mnie słuchy, że ślicznie wiec pojechałam sama sprawdzić..........no i "prowde godali"
Na Szrenicę wjechaliśmy kolejką. Oj ma ona już swoje lata, ale działa bez zarzutu.
Trochę jeszcze w górę: a młodzież jak zwykle" o krok" przed rodzicielami
Kolejny etap w programie,proszę wycieczki, to Wodospad Kamieńczyka - najwyższy wodospad w polskich Sudetach. Troszkę sapania i już prawie jesteśmy u celu.
Od Szklarskiej Poręby jest tzw "rzut beretem" do Karpacza. Wśród lasu stoi piękna Świątynia Wang. Najstarszy drewniany kościół w Polsce, przeniesiony aż z Norwegii. Ciekawostką jest to, że konstrukcja jest wykonana bez użycia gwoździ, czyli puzzle z XIIw.
Po tygodniu spędzonym w Karkonoszach doszliśmy do wniosku, ze przecież stąd jest
"rzut berecikiem "do Wrocławia, a tam czeka na Nas nowe, rozbudowane i pełne zwierzaków ZOO.
Nie ma co się zastanawiać......kolejne pakowanie walizy i jedziemy.
Kochamy zwierzaki, wszystkie, bez wyjątku. Najlepiej te na wolności, ale jeśli mają dobrze w takim ogrodzie ( a w większości są tam urodzone) to warto odwiedzić najpiękniejszy ogród zoologiczny w Polsce. Polecam!
Co robi wrażenie:
Leniwce bezpośrednio zwisające nad głowami odwiedzających, poruszające się po konstrukcji z gałęzi i lin. A jak się "zmęczą" to odpoczywają w zawieszonych koszach.
Można na nie patrzeć godzinami
Afrykarium - nowo wybudowany kompleks, w którym są prezentowane rośliny i zwierzęta Czarnego Lądu. Przedsmak na istniejące na zachodzie oceanaria.
Poniżej rodzinka hipopotamów w przepięknym otoczeniu, korzystająca z masażu wodnego pod wodospadem
Wszystkie zwierzęta są niemal na wyciągniecie reki.
Ale co będę opowiadać, musicie sami pojechać i zobaczyć. Warto.
No tak, z Wrocławia jest przecież bardzo blisko do Wałbrzych.
A tam jest przecież Zamek w Książu. Szybko ogarnąć walizki i do zamku.
Kto lubi tego rodzaju rozrywkę, to powiem, że jest na czym zawiesić oko.
Oczywiście spotkaliśmy cudownych ludzi, którzy ugościli nas po królewsku, za co im bardzo dziękujemy i zapraszamy na zwiedzanie naszych kątów.
Przygód i atrakcji było co nie miara.......akumulatory naładowane, można
z głową pełną wspomnień wracać do pracy.
Dziękuję, ze wytrwaliście do końca. To pierwszy, zupełnie prywatny post,
ale było warto uwiecznić to na kartach.
Ściskam Was wakacyjnie
Edyta