Jesień to czas nie tylko spadających liści, orzechów laskowych i śliwek,
ale również czas zbierania winogron i co za tym idzie robieniem winka.
Ja już od wielu lat wyrabiam domowe winko o ile dotrze do mnie odpowiednia ilość owoców.
W tym roku, dzięki uprzejmości pewnego pana, dotarły do mnie owoce aż z Poddębic.
Piękne, dojrzałe i soczyste, wręcz idealne, aż szkoda było je obierać i zgniatać.
Jeśli ktoś ma winogrono w ogrodzie lub na działce i trochę czasu to polecam robienie winka.
Należy się zaopatrzyć w:
- butle na wino ( ja mam 25l)
- korek z rurką fermentacyjną
- drożdże winiarskie
- pożywka do drożdży winiarskich
- 4 kilo cukru
Wykonanie:
Winogron nie myjemy, gdyż owoce mają na sobie naturalne drożdże.
Są dwie szkoły co do mycia owoców, niektórzy myją, ale mi wino z umytych owoców wyszło kwaśne, wiec od tego czasu nie myję.
Owoce oddzielamy od kiści
Następnie ugniatamy na miazgę. Ja stosuje do tego tłuczka do ziemniaków ;-)
Przekładamy owoce do gąsiora. By mi było wygodnie wkładać owoce, zrobiłam sobie lejek z butelki po wodzie mineralnej. Nie wygląda to estetycznie, wiec przygotujcie się, że będzie wokół trochę bałaganu w postaci pryskającego soku i spadających owoców.
U mnie wszystko jest uwalone dookoła dokładnie.
Gdy gąsior jest wypełniony moszczem z owoców do 1/3 objętości gąsiora, wlewany
wodę z cukrem.
Dodajemy drożdże wg. instrukcji na opakowaniu i pożywkę.
Zamykamy szczelnie gąsior korkiem z rurką i odstawiamy w ciemne miejsce.
Winko buzuje, a my czekamy, obserwujemy i już nam się cieszy buźka, gdy będziemy zlewać i degustować........a na drugi dzień, urlop z pracy na żądanie ;-)
Pozdrawiam Was jesiennie
Edyta