No i nastał ten dzień. Początek kalendarzowej wiosny. U mnie rano nie było zbyt wiosennie, szaro, buro i wiatr ciągle zrywał mi czapeczkę. Ale teraz proszę państwa czyli popołudniu, prawdziwa wiosna. Słoneczko nieśmiało wygląda zza chmurek i grzeje, wiaterek ustał , no to i czapeczkę ściągnęłam. Drzewa i krzewy obrodziły w pąki. Jak miło.Teraz już będzie tylko cieplej i bardziej zielono.
Na otwarcie sezonu wiosennego powstała ostatnio na szkoleniu konewka. Z koronką i efektem zaśniedziałej miedzi.
Hiacynt czekał 2 tygodnie by zakwitnąć, teraz wiem dlaczego. Czekał na wiosnę. Sprytek.
Pozdrawiam frywolnie wiosennie
Edyta
Świetna konewka :) A hiacynt wyjątkowo mocno ci zakwitł, jeszcze takiego nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuńAle cudo!!! Wspaniała ta konewka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńale stylowa, jak z żurnala :-)
OdpowiedzUsuń